Co warto zobaczyć na południu Polski? | 22-24/05/2020 | Wycieczka do Zakopanego przez Dobczyce.
Cześć dziewczyny!
Czy jest coś piękniejszego od weekendu w górach? Czy mam tutaj jakichś faworytów miasta Zakopane? Jeśli tak, ten wpis może Ci się spodobać! Otóż ja i moja kondycja, średnio współgramy ze wspinaczkami górskimi, jednakże tempem żółwia udaje mi się zaliczać swoje pierwsze górki. Osoby, które są ze mną od dawna, wiedzą, że w Zakopanem jestem kilka razy w roku. Wszystko dzięki temu, że mam tam dwie do dwóch i pół godzin jazdy. Jest to więc na tyle blisko, że można wyskoczyć kilka razy w roku na mały trip.
Dzień 1 - Dobczyce
Jakiś czas temu, kiedy wracaliśmy z Zakopanego i nasz GPS puścił nas inną drogą, napotkaliśmy się z ogromnym jeziorem. Biorąc od uwagę to, ile wcześniej staliśmy w korkach na słynnej Zakopiance, nikt nie miał ochoty dodatkowo skręcać i szukać drogi do tego miejsca. Udało mi się jednak zapamiętać nazwę miejscowości, przez którą jechaliśmy. Dzięki temu, w piątek po pracy (troszkę się z niej urwaliśmy, przyznaję się), udaliśmy się na autostradę A4, z której zjechaliśmy na "Kraków - Targowisko". Jeśli jesteście z Podkarpacia, na bank wiecie, gdzie to jest.
Jezioro Dobczyckie - jest to sztuczny zbiornik, na rzece Raba. Zostało ono stworzone poprzez spiętrzenie wód zaporą. Nie udało nam się jednak na nią wejść, w sumie nie wiem, czy nawet jest taka możliwość. Udało nam się dotrzeć pod nią, gdzie patrząc z dołu, robi niesamowite wrażenie. Przy rzece Raba znajduje się mały chodniczek, ławeczki gdzie wieczorami siedzi sporo młodzieży. Po drugiej stronie rzeki, za niewielkim laskiem znajduje się również mały skatepark. Przechadzając się jedną z leśnych dróg (zrobionych i wydeptanych najprawdopodobniej przez młodzież, doszliśmy na plażę jeziora.
Zamek w Dobczycach - położony jest na skalistym wzgórzu nad Jeziorem Dobczyckim. Nie udało nam się niestety wejść do środka, ponieważ dojechaliśmy po godzinach otwarcia. Bardzo tego żałuję i mam w planach wybrać się tam po raz kolejny, tak aby móc zwiedzić środek zamku. Robi on niesamowite wrażenie, kiedy zejdziemy na dół, pod zaporę. Położony na skałach, wydaje się być bardzo potężny. Do dyspozycji mamy wieżę widokową, dawne mury obronne. Ich baszta została przerobiona, tak aby zwiedzający mogli wejść na samą górę i podziwiać piękne widoki na jezioro oraz zaporę. Przed murami, na samym początku przed wejściem na cały obiekt, przechodzimy przez pozostałości bramy miejskiej. Troszkę dalej napotykamy Kościół Świętego Jana Chrzciciela z dziewiętnastego wieku. Niestety jest zamknięty i zwiedzać możemy go jedynie z zewnątrz. Warto wspomnieć, że obok znajduje się dzwonnica oraz pomnik przyrody - Lipa Marysieńka (posadzona na cześć Wiktorii Wiedeńskiej).
Po zwiedzeniu tego pięknego miasteczka udaliśmy się prosto do Zakopanego. Dojechaliśmy po 22, oczywiście bardzo głodni. I tutaj chciałam Was przestrzec przed jedną z knajp oferujących pizzę do późnych godzin wieczornych (normalnie do 1, w soboty do 3). Jest to Pizzeria Nocna SoGastro. Zamawialiśmy przez popularną aplikację pyszne.pl, którą zapewne dobrze znacie. Wybraliśmy pizzę z pięcioma własnymi składnikami. Ogólnie do dyspozycji mieliśmy bardzo ograniczony wybór, udało nam się ostatecznie zamówić ją z czteroma. Apka pokazywała czas dostawy około 50 minut, jednak żarcie dojechało wcześniej. I tutaj cyrki... Po pierwsze była zima! Po drugie nasza pizza, nie była naszą pizzą! Dostaliśmy totalnie inne składniki. Dodatkowo zamiast sosu czosnkowego, za który dopłaciliśmy 3,00 zł, dostaliśmy niby keczup, który był przecierem pomidorowym. Ciasto było ewidentnie wcześniej mrożone, smakowało gorzej niż najtańsza pizza z Biedry (nie obrażając jej). Sam dostawca był bardzo nieuprzejmy, kiedy chcieliśmy go poinformować, że pomylił jedzenie. Ostatecznie, naszej pizzy nie odzyskaliśmy a ta, którą dostaliśmy, wyrzuciliśmy do kosza, bo nie dało się przełknąć ani kawałka. Gdybym miała wystawić ocenkę, byłoby to 1/10.
Dzień drugi - Zakopane
Wstaliśmy z samego rana, ponieważ pogoda pokazywała słoneczko tylko do godziny 13. Później miała się załamać (w sensie zacząć lać). Z naszego lokum, udaliśmy się w stronę Kuźnic, skąd prowadził zielony szlak na szczyt - Nosal (1 206 m). Tak jak wspominałam na samym wstępie, nie jestem w najlepszej formie, jeśli chodzi o kondycję. Tak więc już pierwsze podejście sprawiło, że chciałam zejść na dół. Później było nieco łatwiej, szliśmy skrajem urwiska i należało pokonać kilka skał (powspinać się). Idąc szlakiem, możemy zaobserwować piękny widok na Gubałówkę, Giewont, Kasprowy Wierch i wiele innych pięknych szczytów. Ogólnie udało nam się dotrzeć na Nosal około godziny 9-10. Ludzi, którzy nas mijali na tym szlaku, mogę wyliczyć na palcach. Tak więc wycieczka była bardzo przyjemna, bez tłumów.
Jeśli chodzi o koszty związane z wyprawą, to wejście na teren Tatrzańskiego Parku to 6 PLN. Jeśli wybieracie się autem, warto je zostawić pod Skocznią, ponieważ jest tam darmowy parking na weekendzie. Toalety płatne 2 PLN (Kuźnice).
Zeszliśmy szlakiem, który wyprowadził nas na Murawice. Ogólnie wiedzie on cały czas przez las i niemalże same skałki, które ułożone są w charakterystyczne schodki (dość śliskie, bez dobrych butów, może być ciężko, choć osobiście weszłam i zeszłam na Kasprowy w białych trampkach).
Następnie pojechaliśmy na Dolinę Kościeliska. Prz drodze znajduje się sporo parkingów i tak dla informacji - bilet za cały dzień dla jednego samochodu to 30 PLN, a wejście do Parku 6 PLN.
Prz pierwszym skrzyżowaniu szlaków, postawiliśmy na czarny, który prowadził na Ścieżkę nad Reglami. Ogólnie była ona dość nudna, na szlaku były wysypane drobne, białe kamienie więc na początku szło się dobrze. Później zaczęły się dość strome podejścia. W końcu jednak ruszył się wiaterek i zaczęło padać. Zmuszeni byliśmy zawrócić. I tak zakończyła się nasza przygoda z górami.
Wspomnę tylko, że udaliśmy się później na obiad do jednej z moich ulubionych knajp w Zakopanem - Regionalny Bar Mleczny. Pisałam o nim w poprzednim wpisie, w którym relacjonowałam wycieczkę w grudniu. Mają smaczne menu i dość tanie. Polecam w szczególności kluski śląskie i pieczeń a do tego kompot. Jeśli dobrze pamiętam to za zestaw właśnie z pieczenią, surówkami i tym razem ziemniaczkami zapłaciłam 21 PLN. Kompot kosztuje 4 PLN i dostajemy wielką szklankę napoju. Dodatkowo bar ma klimatyczne, drewniane wnętrze.
Dajcie znać, czy podobają się Wam takie wpisy!
Często bywacie w Zakopanem?
Lubicie góry?
A może polecicie mi jakąś restaurację, w której zjem następnym razem?
16 komentarze
Bardzo podobają mi się takie wpisy, bo ja kocham góry, kocham odkrywać nowe miejsca, a nawet i te stare, bo zawsze coś nowego się znajdzie, jak się chce. :) Popatrz, weszłaś, dałaś radę, brawo. Cudowne zdjęcia, miło Was razem zobaczyć, a Ty to ślicznie wyglądasz. Chętnie pojadę na taką wycieczkę, bo tego zamku jeszcze nie zwiedziłam, a zamki uwielbiam. Pozdrawiam i życzę wielu takich wypraw. :))) <3
OdpowiedzUsuńMelduję się -Uwielbiam góry, Zakopane 😍
OdpowiedzUsuńJednak daaaawno tam nie byłam...
Dobrze wiedzieć, którędy można jechać żeby ominąć te słynne korki na Zakopiance
Jeśli chodzi o pyszne.pl - sama aplikacja jest bardzo fajna
Raz przez nią zamawiałam, niestety dostawca mi nie dostarczył jedzenia
Oczywiście zglosilam to aplikacji ,zwrócili pieniądze i jeszcze dostałam rabat 🙂
Pięknie razem wyglądacie 😍
Pozdrawiam
Lili
Widoki są piękne :)
OdpowiedzUsuńDawno nie byłam w tamtych rejonach. Mam nadzieje, ze niedługo uda mi sie odwiedzić góry :) Zakopane uwielbiam . Pięknie miejsce i piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJa dawno nie byłam. Bardzo lubię takie wpisy i przepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńGóry są niesamowite. Żałuję, że tak rzadko tam bywam, muszę w końcu pojechać, chociaż na dzień lub dwa. Piękne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam okazji być w górach , ale wygląda pięknie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię góry :) Z chęcią przeczytam więcej takich wpisów :D Piękne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńnice article guys :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia :D W Zakopanym wiele razy byłam, ale jakoś nigdy nie poszłam w góry :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oh so beautiful pohotos amazing trip
OdpowiedzUsuńxx
W Zakopanem byłam, gdy byłam dzieckiem. Ale o Dobczycach czytam pierwszy raz i bardzo mi się spodobała ta miejscowość :) chętnie zwiedziłabym zamek.
OdpowiedzUsuńTak dawno nigdzie nie byłam, chętnie wybrałabym się na taką wycieczkę. Śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBLOG
YOUTUBE
Nigdy nie byłam w tych miejscach, ale Zakopane mnie nie kusi ze względu na nawał turystów :P
OdpowiedzUsuńOoo jak super, ja mam 20 minut do Dobczyc, często robię tam zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń„Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
W tych rejonach już dawno mnie nie było, góry są piękne ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. Zachęcam do komentowania oraz obserwowania mojego bloga. Jest to dla mnie ogromna motywacja do dalszego pisania. :)